Nie było żadnej wielkiej, kutej bramy, tylko zwykła furtka. Roślinność jak widać raczej marna- spod topniejącego śniegu wyłaniała się trawa i liście. Pośrodku ławka, porzucona taczka (ogrodnik chyba nie należy do szczególnie pracowitych) i brykający pies (moja bernardynka!). I w takich oto okolicznościach przyrody został uwieczniony brązowo- szary zestaw. Ostatnio polubiłam właśnie takie nietypowe zestawienie kolorystyczne, a panterkowa bombka dołączyła do ulubionych spódnic.
Zdjęcia robiła moja kochana Mama, która próbuje zaprzyjaźnić się z aparatem fotograficznym. Przyjaźń to niełatwa i skomplikowana, ale jestem dobrej myśli, że jeszcze parę prób i Mama będzie strzelać niezłe fotki:)
Zdjęcia robiła moja kochana Mama, która próbuje zaprzyjaźnić się z aparatem fotograficznym. Przyjaźń to niełatwa i skomplikowana, ale jestem dobrej myśli, że jeszcze parę prób i Mama będzie strzelać niezłe fotki:)
piękna ta spódniczka :)
OdpowiedzUsuńŚwietnego masz psiaka :)
OdpowiedzUsuńspódniczka jest cool, ale wygrywa pies :)
OdpowiedzUsuńFajne łapawice, pies też :)
OdpowiedzUsuńNie skupiam się na ubraniach kompletnie, pies-mistrz ;D
OdpowiedzUsuńurzekła mnie ta spódnica. ;33
OdpowiedzUsuńa psinka jaka urocza. ;D fajny taki duży. ;D
taki ogród to nie ogród, hehe...
OdpowiedzUsuńale za to Ty mi się podobasz, i ta spódnica;)
trzymam kciuki za to żeby przyjaźń Twojej mamy z aparatem była bardzo dobra i szybko się rozwijała. :)
OdpowiedzUsuńPS. spódnica jest bardzo interesująca.