Wiem, że to małe "prawie" robi w większości przypadków wielką różnicę, ale czasami trzeba się tym zadowolić. Prawdziwego chanelowskiego żakiecika nie będę pewnie nigdy miała. W pełni satysfakcjonuje mnie w tej chwili wersja "low cost". Zamiast klasycznych pereł w towarzystwie dwóch szalików, skórzanej kurtki i zwiewnej panienki;-)
Have a nice week!
Have a nice week!
T-shirt strasznie mi się podoba, i ta bransoleta z ćwiekami :)
OdpowiedzUsuńogromnie mi sie podoba, piekny zakiecik, przynajmniej jest oryginalny :) a tshirt ! boski! :) dawno go kupilas? ile kosztował? :)
OdpowiedzUsuńWiem, że w roli głównej żakiet, ale ten t-shirt jest boski!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajny look! Chanelka na Tobie - cudnie:)
OdpowiedzUsuńPaulina: t-shirt jest z letniej kolekcji Orsay.
OdpowiedzUsuńżakiet jest cudowny!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem "prawie chanelka" też daje radę :)
OdpowiedzUsuńDaje, daje i to bardzo dobrze ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taki, ale nie różowy ;p
Uroczy ten T-shirt;)
OdpowiedzUsuńŚwietny żakiet! Ja ostatnio przchodze wielką fascynację stylem Coco! :-)
OdpowiedzUsuńa tam, po co komu prawdziwy!fajnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny żakiet!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się t-shirt podoba, rewelacyjny jest, reszta świetnie zestawiona.
OdpowiedzUsuńI looove the pink jacket! :)
OdpowiedzUsuńdałabym się pociąć za chanelkę!!!
OdpowiedzUsuńzestaw świetny ;)
OdpowiedzUsuńi tło też ciekawe ..
pastelowe róże, fiolet to zdecydowanie Twoje kolory:) btw. mam te same spodnie i po prostu je uwielbiam. Pasują do wszystkiego i są przewygodne:)
OdpowiedzUsuńżakiecik boski...
OdpowiedzUsuń